Kajetan, czyli o jednym takim który jest czarny, a jednak biały, mały a jednak wielki.
Witajcie, czas na obiecane teksty o Nas. Na pierwszy ogień idzie Kajetan.
W zasadzie to łatwo jest napisać coś o sobie, mógłbym mówić na ten temat godzinami. Przede wszystkim, jestem skromny;)
Wcale nie jestem niski, tylko niższy od tych pozostałych dwóch. Mam bardzo sexowny, wręcz perwersyjny wzrost, mianowicie 169cm. Nie to co jakieś tam 182, czy 190 ileśtam. Studia skończyłem przypadkiem, jakoś tak wyszło... Najpierw chciałem być dziennikarzem, ale wraz z upływem lat, doszedłem do wniosku, że zdecydowanie lepiej być gwiazdorem. Nie mam niestety instynktu lanserskiego, jestem raczej cichy i skromny, więc kiepsko mi idzie zostawanie gwiazdą. Kiedyś założyłem Bractwo Rycerskie Chorągwi „Trzy Dęby”. W zasadzie jestem jego jedynym pasowanym członkiem, ale i tak zabawa jest przednia. Poza odtwarzaniem historii, co staram się robić możliwie profesjonalnie i wiernie, bawię się w motocykle. Mało jeżdżę. Więcej czasu spędzam w garażu bawiąc się w customizing. Mam na sumieniu caferacera i streeta, w planach odschool-owy chopper i kolejnego caferacera, ale na razie to tylko plany. Owo planowanie i zastanawianie się zajmuje w zasadzie większość mojego czasu wolnego, czy tego na zajęciach. Niestety, natłok ambitnych pomysłów i niemożność ich realizowania doprowadza mnie do depresji ;) Ale to wcale nie stąd mój czarny kolor. Nie, nie jestem niskim murzynem! Lubię czerń. Doszedłem ostatnio do wniosku, że istnieje coś takiego jak „czerń ostateczna” i do niej dążę;) To wcale nie jest tak, że jestem gothem, więc ubieram się na czarno, bo tak trzeba. Jestem jaki jestem, a stąd, jak na obrazkach przedszkolaków przedstawiających słoneczko promieniuje to, że lubię czarne ciuchy i gotyk dosyć szeroko rozumiany. Tak samo stąd bierze się też to, że lubię muzykę klasyczną, i w zasadzie wiele innych gatunków, kuchnię meksykańską, XIX wiek zwłaszcza secesję, dekadencję i odzież epoki wiktoriańskiej, pełnię księżyca i białe, półsłodkie wino. Jak dowiedziałem się na zajęciach z tożsamości jednostki, jestem bardzo polifoniczny i dobrze mi z tym;)
Podobał mi się zarówno film Nightmare Before Christmas jak i Leon – po polskiemu Leon Zawodowiec. Takim moim ulubionym „trójkącikiem” jest Tim Burton, Dany Elfman i Johny Deep, więc przypadły mi do gustu Charlie i Fabryka Czekolady, Jeździec Bez Głowy jak i Spiderman – w którym Deepa nie było, nad czym ubolewam. Do tego lubię animację poklatkową, choć nigdy sam nie spróbowałem. Oczywiście nie można zapomnieć o „głupich” filmach animowanych i wszystkich filmach z superbohaterami – taki mój konik - od Batmana przez Straż Nocną po Aeon Flux – na której swoja drogą umierałem ze śmiechu.
Nie czytam dużo. Jakoś tak jestem bardziej twórczym wzrokowcem i wolę gapić się na filmy zastanawiając się „jak oni to zrobili” i „jak zrobić to lepiej”, zamiast czytać. Nie jestem jednak żadnym wrogiem książek i nie jestem na nie uczulony. Zawsze marzyła mi się dobra ekranizacja Mistrza i Małgorzaty, ale nie w wydaniu teatralny, tylko taka z rozmachem. Oczywiście Władca Pierścieni i Hobbit obowiązkowo. No i książeczki o legendach takich jak wampiry – mój drugi konik - i wilkołaki, ale w ujęciu naukowym, kulturowym, oraz opracowania dotyczące średniowiecza. Nie ma sensu zamieszczać tu bibliografii, bo i po co, dlatego na tym skończę. Więcej o mnie, czy też o tym, jak formuje się owo „ja” dowiecie się z moich tekstów, do których serdecznie zapraszam



2 Comments:
:)
:)
Prześlij komentarz
<< Home