środa, listopada 22, 2006

V for Volność

Tytuł tekstu przekornie wiąże tytuł filmu V for Vendetta z błędnym rozumieniem słowa wolność panującym w Polsce. Kwestia wolności poruszona była już we wcześniejszym moim tekście. Tutaj jednak powraca w nieco innym kontekście.

Nie udało mi się pójść na ten film do kina. Zbrakło chyba motywacji, a może funduszy. Nie istotne. W każdym razie dobrze się stało, bo dane mi było oglądać go grubo po wyborach, więc w chwili, kiedy sytuacja polityczna jest już w miarę jasna. Niestety, od razu nasunęły mi się nieciekawe skojarzenia. Konserwatywna prawica u steru, dyktator nie dzielący się władza, tworzący rzeczywistość rękoma uzależnionych od niego działaczy partyjnych. Jeden kraj, jedna partia, jeden fuhrer... ops, kanclerz.
Władza utrzymywana poprzez manipulację, zastraszanie własnego narodu, czystki, mordy i eksperymenty medyczne w imię „nauki”. Płomienne przemówienia kanclerza i jego „ministra propagandy” maskujące brutalne działania aparatu nadzoru. „Nawracanie” na jedynie słuszna wiarę. Komuś wydaje się, że to film przedstawiający sytuację w czasie drugiej wojny? Nic bardziej błędnego. Akcja filmu osadzona jest w niedalekiej przyszłości, na dodatek w Anglii.
Są ludzie, którzy uważają kino hollywoodzkie za niewarte oglądania, za tanią, prostą rozrywkę jednocześnie wychwalając kino alternatywne czy teatr. Film, o którym mówię łączy teatr z kinem. W sposób bardzo prosty opowiada historię nie mieszając się w wyjaśnianie wątków pobocznych, jednocześnie wykorzystuje efekty specjalne do potęgowania emocji, operuje zbliżeniem, które w teatrze jest niewidoczne, a przecież tak sugestywne. Do tego szczypta muzyki i szerokich kadrów. Co ciekawe, to nie jest film o strzelaninach. Są w nim może ze dwie sceny, w których ktoś używa broni palnej. Nie przesadzono również z walką wręcz. Niezwykle istotnym faktem jest to, że nie ma wroga głównego, tak samo potężnego, jak nasz bohater „V”. Nie ma Jokera, Violatora czy Goblina. Jest jednak idea walki ze złem wynikającym z systemu i osobista zemsta. Dla każdego coś miłego. Wszystko to tworzy prostą, jednocześnie pobudzającą historię.
Pobudzającą, bo dla ludzi mających jako takie pojęcie o historii i przynajmniej trochę myślących stanowić może tą iskrę pobudzającą do myślenia o Polsce właśnie. Każdy wie, że Hitler był zły, no ale przecież doszedł do władzy w Niemczech. U nas nie mogłyby się zdarzyć podobne historie. Czy aby na pewno? Film ten daje jasno do zrozumienia, że za zasłoną patriotyzmu i pobożności kryć się mogą te same chore ambicje i żądza władzy. Te szlachetne hasła mogą stać się przepustką dla karierowiczów, nie mających tak naprawdę ani własnych poglądów, ani zasad moralnych. Czy ktoś chciałby, by „policjanci” byli gwałcicielami? By ludzie znikali za poglądy, inną wiarę czy „niepoprawne” upodobania seksualne? Ja nie. Jeśli ktoś odpowiedział „tak”, sugeruję zastanowienie się, co było by gdyby nagle sytuacja się odwróciła i to konserwatystów zaczęto by prześladować w sposób brutalny i godzący w ich prawa. Proponuję też kilka lekcji historii o PRL. Taki mały powód do refleksji.
Film polecam jako rozrywkę, ale i jako łatwy i przyjemny sposób otwarcia oczu sobie, swoim znajomym czy młodzieży –nie jest nazbyt brutalny. Nie bądźmy ślepi na to, co dzieje się w naszym kraju. Milczenie oznacza zgodę, a na pewne rzeczy zgody być nie może. Jak przewracające się klocki domina milcząca zgoda na pewne niepokojące zdarzenia buduje we władzy poczucie bezkarności i jest powodem kolejnych bardziej już niepokojących zdarzeń.
Każdy jest częścią jakiejś mniejszości. To nie jest hasło, tylko prawda. Nie można dopuścić, by mniejszość, która najgłośniej krzyczy, narzucała prawa całemu narodowi.
Mam nadzieje, że moja aluzja zostanie odpowiednio odczytana. Niech ci, którzy nie chodzą na wybory zaczną, a ci, którzy głosują niech nie dają się zwieść hasłom. Historia lubi się powtarzać i nie raz to robiła, dlatego warto być świadomym ewentualnych konsekwencji pewnych wyborów i umieć odpowiednio wcześnie odczytywać symptomy wydarzeń, które mogą, a nie powinny mieć miejsca. Na koniec apeluję o tolerancję i uszanowanie innych ludzi oraz nadmienię, że mój kolejny tekst będzie się chyba tyczył właśnie kwestii homoseksualizmu –również poruszanej we wspomnianym filmie.

Kajetan
mlodzigniewni1984@o2.pl

1 Comments:

At 10:16 AM, Anonymous Anonimowy napisał...

Kiedy w końcu będzie temat poświecony homoseksualizmowi?

 

Prześlij komentarz

<< Home