poniedziałek, października 30, 2006

Kajetan, czyli o jednym takim który jest czarny, a jednak biały, mały a jednak wielki.

Witajcie, czas na obiecane teksty o Nas. Na pierwszy ogień idzie Kajetan.

W zasadzie to łatwo jest napisać coś o sobie, mógłbym mówić na ten temat godzinami. Przede wszystkim, jestem skromny;)
Wcale nie jestem niski, tylko niższy od tych pozostałych dwóch. Mam bardzo sexowny, wręcz perwersyjny wzrost, mianowicie 169cm. Nie to co jakieś tam 182, czy 190 ileśtam. Studia skończyłem przypadkiem, jakoś tak wyszło... Najpierw chciałem być dziennikarzem, ale wraz z upływem lat, doszedłem do wniosku, że zdecydowanie lepiej być gwiazdorem. Nie mam niestety instynktu lanserskiego, jestem raczej cichy i skromny, więc kiepsko mi idzie zostawanie gwiazdą. Kiedyś założyłem Bractwo Rycerskie Chorągwi „Trzy Dęby”. W zasadzie jestem jego jedynym pasowanym członkiem, ale i tak zabawa jest przednia. Poza odtwarzaniem historii, co staram się robić możliwie profesjonalnie i wiernie, bawię się w motocykle. Mało jeżdżę. Więcej czasu spędzam w garażu bawiąc się w customizing. Mam na sumieniu caferacera i streeta, w planach odschool-owy chopper i kolejnego caferacera, ale na razie to tylko plany. Owo planowanie i zastanawianie się zajmuje w zasadzie większość mojego czasu wolnego, czy tego na zajęciach. Niestety, natłok ambitnych pomysłów i niemożność ich realizowania doprowadza mnie do depresji ;) Ale to wcale nie stąd mój czarny kolor. Nie, nie jestem niskim murzynem! Lubię czerń. Doszedłem ostatnio do wniosku, że istnieje coś takiego jak „czerń ostateczna” i do niej dążę;) To wcale nie jest tak, że jestem gothem, więc ubieram się na czarno, bo tak trzeba. Jestem jaki jestem, a stąd, jak na obrazkach przedszkolaków przedstawiających słoneczko promieniuje to, że lubię czarne ciuchy i gotyk dosyć szeroko rozumiany. Tak samo stąd bierze się też to, że lubię muzykę klasyczną, i w zasadzie wiele innych gatunków, kuchnię meksykańską, XIX wiek zwłaszcza secesję, dekadencję i odzież epoki wiktoriańskiej, pełnię księżyca i białe, półsłodkie wino. Jak dowiedziałem się na zajęciach z tożsamości jednostki, jestem bardzo polifoniczny i dobrze mi z tym;)
Podobał mi się zarówno film Nightmare Before Christmas jak i Leon – po polskiemu Leon Zawodowiec. Takim moim ulubionym „trójkącikiem” jest Tim Burton, Dany Elfman i Johny Deep, więc przypadły mi do gustu Charlie i Fabryka Czekolady, Jeździec Bez Głowy jak i Spiderman – w którym Deepa nie było, nad czym ubolewam. Do tego lubię animację poklatkową, choć nigdy sam nie spróbowałem. Oczywiście nie można zapomnieć o „głupich” filmach animowanych i wszystkich filmach z superbohaterami – taki mój konik - od Batmana przez Straż Nocną po Aeon Flux – na której swoja drogą umierałem ze śmiechu.
Nie czytam dużo. Jakoś tak jestem bardziej twórczym wzrokowcem i wolę gapić się na filmy zastanawiając się „jak oni to zrobili” i „jak zrobić to lepiej”, zamiast czytać. Nie jestem jednak żadnym wrogiem książek i nie jestem na nie uczulony. Zawsze marzyła mi się dobra ekranizacja Mistrza i Małgorzaty, ale nie w wydaniu teatralny, tylko taka z rozmachem. Oczywiście Władca Pierścieni i Hobbit obowiązkowo. No i książeczki o legendach takich jak wampiry – mój drugi konik - i wilkołaki, ale w ujęciu naukowym, kulturowym, oraz opracowania dotyczące średniowiecza. Nie ma sensu zamieszczać tu bibliografii, bo i po co, dlatego na tym skończę. Więcej o mnie, czy też o tym, jak formuje się owo „ja” dowiecie się z moich tekstów, do których serdecznie zapraszam

poniedziałek, października 23, 2006

Kim są Młodzi Gniewni?

Długo się zastanawialiśmy jak nazwać ten blog. Chcieliśmy, żeby ta nazwa odzwierciedlała w jakiś sposób to jacy jesteśmy...jesteśmy bowiem młodzi i czasami sie gniewamy :) A tak bardziej serio, to nazwa ta wzieła się stąd, że jako młodzi dziennikarze, chcemy w ten, między innymi, sposób wyrzucić z siebie to co nam "leży na wątrobach". Będziemy starać się komentować bierzące wydarzenia w naszym kraju, ciekawe wydarzenia kulturalne, filmy lub płyty ktore nam sie spodobaly czy tez nie i wiele wiele innych. Można powiedzieć, że będzie to nasz sposób na to żeby nie wpaść w alkoholizm, bo widząc to co dzieje się w naszym kraju i na świecie człowiek ma czasami ochote poprostu sie upić i liczyć na to, że gdy się obudzi na kacu bedzie już żyl w innym, lepszym swiecie.
Ale zacznijmy nietypowo, od początku, trochę o tym kim My jesteśmy.
My tzn., Wojtek Trela, Adam Łata, Kajetan Gierasiński, w lipcu 2006r. obroniliśmy pracę licencjacką na Górnośląskiej Wyższej Szkole Handlowej (GWSH) w Katowicach. Jesteśmy zatem licenacjtami socjologii o specjalności dziennikarstwo. Po skończeniu studiów każdy poszedł w swoja stronę.

Wojtek zaczął kolejne studia tym razem jednolite magisterskie na Krakowskiej Szkole Wyższej(KSW), jak się pewnie niektórzy domyślacie w Krakowie, na kierunku Stosunki Międzynarodowe, specjalność: Amerykanistyka, sam nie do końca wie po co to zrobił.
Adam kontynuuje studia na GWSH, uzupelniające magisterskie, sam do końca nie wiem po co to zrobił (
jest jedynym z całej trójki, który został kiedyś pomylony z dziewczyną przez studenta GWSH, więc może specjalnie został na tej uczelni bo spodobało mu się to i liczy, że to sie powtorzy?).
Z naszej trójki wyłamał sie jedynie Kajetan, który postanowił sprawdzić swoje sily na państwowej uczelni
i na Uniwersytecie Śląskim walczy na uzupelniajacy magisterskich, on wie dlaczego to zrobił, wiadomo - za prywatną uczelnie sie płaci, Kajetan po prostu chciał mieć więcej kasy na imprezy.
Szczegółowo o sobie napiszemy juz wkrótce, teraz parę słów o tym co sie działo w trakcie naszych studiów. Nie ma co ukrywać, że GWSH nie jest uczelnia prestiżową, jeżeli chcesz to się czegoś nauczysz, jeżeli nie to i tak zdasz egzamin, chyba że trafi się upierdliwy wykładowca, albo w dniu egzaminu jesteś niedysponowany, bo np. kolega miał dzień wcześniej urodziny. W innym przypadku trzeba być kretynem żeby egzaminu na GWSH nie zdać(bez obrazy dla naszych znajomych którzy zdawali egzaminy w 2,3,4...100 terminie, rozumiemy ze byliście niedysponowani). O samej uczelni wiecej nie piszemy bo nie warto.

To był drugi czy trzeci semestr kiedy Wojtek z Adamem rozpoczęli działanośc kabaretową, jako Kabaret A3 (na początku jeszcze z dwoma kolegami Jarkiem i Krzysiem).

Z racji, że kabaret potrzebował frajera który na razie za darmo bedzie naszym akustykiem, znaleźliśmy dziewczynę - Asię, która się zgodziła:) Chyba każdego dnia, gdy poznawała nas coraz lepiej, żałowała tego. O naszym stosunku do Asi można napisać jedynie tyle, że jest dla nas jak brat, a wiadomo jak to z rodzeństwem:)
Kabaret A3...sami nie do konca wiemy skąd ta nazwa. A3 to grupa w ktorej był Wojtek z Adamem, może dlatego?Ale gdy zdarzy sie jakiś wywiad dla gazety, radia czy TV lubimy mówić, że A3 wzięło sie stąd, że 3 slowa które nas najbardziej charakteryzują to: ambitni, aktywni, abstynenci. Troszeczkę mija się to z prawdą, ale o tym ani mru mru. Własnie Ani mru mru, Łowcy. B, Kabaret Moralnego Niepokoju, Grzegorz Halama, Ireneusz Krosny i jeszcze mnóstwo innych to kabarety z którymi przez te ponad 2,5 roku dzialanosci Kabaret A3 mial okazję wystąpić.Tyle na razie o kabarecie.
Czas na trzeciego autora tego blogu - Kajetan. no cóż, jest niski i nie ma...wiecie czego może nie mieć niski, albo co moze mieć małe:) Ale tak zupelnie poważnie, chyba jedyny facet z grupy na studiach z którym Wojtek i Adam utrzymywali kontakty. Chyba z racji jego wzrostu odezwał się u nich instynkt ojcowski i poczuli. ze muszą się nim opiekować, nazwijmy to duchową adopcją:) Mały ciałem, ale wielki duchem, wypady tej trójki do jednego z lokali (o nim później) w Katowicach w pewnych kręgach są już legendami. Jego ciekawe poglądy i zainteresowania, nieprzeciętne poczucie humoru to niektóre z powodów dlaczego Wojtek z Adamem nie oddali go jeszcze do adopcji (bo jak można byc tak niskim!?!Dodajmy, że Wojtek ma 191,5 cm wzrostu, a Adam 182 cm :)) Już wkrótce każdy z trójki Młodych Gniewnych napisze pare zdań o sobie i o tym co? gdzie? kiedy? i dlaczego?